[X] Stowarzyszenie Gmina Razem wykorzystuje pliki cookies!
Strona www.gminarazem.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na komputerze Użytkownika. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych. Korzystanie z serwisu www.gminarazem.pl przy włączonej obsłudze plików cookies traktujemy jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz. Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki.

Przez 30 lat poznałem wielu wspaniałych ludzi

Autor:

Dziś data szczególna, bowiem 31 lat temu odbyły się pierwsze wybory do jednostek pomocniczych po restytuowaniu w Polsce samorządu. Jak wspomina to wydarzenie jeden z jego uczestników – Krzysztof Pilas. Czy nieco ponad trzy dekady działalności społecznej to dobry czas na podsumowanie kariery społecznika, czy też wręcz przeciwnie –  czas na jej kolejny etap?

***

W 1990 r. Krzysztof Pilas, późniejszy radny gminny, działał w Komitecie Obywatelskim. Do Rady Gminy miał startować już w czasie pierwszych wyborów samorządowych, wtedy zrezygnował jednak, żeby nie konkurować z Grażyną Głowacką, swoją koleżanką z Komitetu Obywatelskiego.

Pionierzy samorządu

Zaraz potem pan Krzysztof został jednak wybrany przewodniczącym Zarządu Osiedla Suchy Las. Był to 21 grudnia 1990 r. – Byliśmy pionierami – społecznik uśmiecha się do swoich sentymentalnych wspomnień. – Zebranie mieszkańców poprowadził Marek Woźniak, zastępcą przewodniczącego zarządu został Piotr Habrych, zaś skarbnikiem Józef Antczak, protokolantką była Stanisława Zuban. W Zarządzie Osiedla zasiadali również Grażyna Walczak i Adam Feldmann. – Wiele działań podejmowaliśmy jako pierwsi w gminie. Dopiero potem, na nasz wzór, zaczęły powstawać kolejne osiedla. Początkowo jednak ludzie mylili nas z osiedlem mieszkaniowym, spółdzielczym – śmieje się. Wyzwań nie brakowało. Młody samorząd pomocniczy zajął się staraniami o wodociągi, oświetlenie i oznakowanie ulic, ustawiał też tablice topograficzne. – Nawiązaliśmy dobrą współpracę z policją, szkołami i innymi instytucjami – pamięta Krzysztof Pilas. – Policjantom kupiliśmy nysę, a potem forda. Policja potrzebowała radiowozów. Dynamika rozwoju miejscowości była duża. Powstawały nowe domy, przybywało mieszkańców, a tym samym rosła też liczba przestępstw. – Zdarzyło mi się wybrać z policjantami na patrol – wspomina pan Krzysztof. – Pędziliśmy wtedy na sygnale drogą przez poligon, bo gdzieś tam rozbił się samochód.

Więcej mieszkańców to także więcej dzieci. Młodzi sucholesianie potrzebowali nowoczesnej szkoły. – Szkole pomogliśmy sfinansować salę komputerową. Znaleźliśmy sponsorów na sprzęt. Dzięki temu dzieci mogły się uczyć informatyki. Potem ufundowaliśmy również nagrodę Zarządu Osiedla dla absolwenta roku – wylicza Krzysztof Pilas.

Pokłosie Czarnobyla

A skoro mówimy o młodych ludziach, to w tamtym czasie mieszkańcy naszej gminy i całej Wielkopolski usłyszeli też o dzieciach z miejscowości Tuligłowy koło Zamościa. Były to dzieci cierpiące na różne choroby związane z wybuchem elektrowni atomowej w Czarnobylu. Mieszkały w ośrodku pod opieką sióstr zakonnych. – Usłyszałem o tym w audycji Ali Duszyńskiej w Radiu Merkury – pamięta pan Krzysztof. – Zareagowałem natychmiast. Zadzwoniłem do pani Ali, a potem pojechaliśmy do ośrodka. Siostry heroicznie starały się swoim małym podopiecznym zapewnić godne życie, ale dzieci mieszkały w skandalicznych warunkach. W budowie nowego miejsca pobytu pomagali Holendrzy, Poznaniacy i mieszkańcy Suchego Lasu.

Skąd się wzięli ci Holendrzy?

O tym za chwilę. Żeby nikt jednak nie zarzucił, że sucholescy samorządowcy zajmowali się ratowaniem ludzi na wschodzie Polski, a nie widzieli zła w najbliższym sąsiedztwie – Zarząd Osiedla walczył też o środowisko naturalne w naszej gminie. Konkretnie chodzi o wysypisko odpadów komunalnych, które działało na początku bez żadnej kontroli. – Wjeżdżał tam kto chciał, wysypywał co chciał, a dwie nowe kwatery założono po prostu na gołej ziemi – kręci z niedowierzaniem głową nasz rozmówca. – Tu trzeba było działać stanowczo, zagroziliśmy więc blokadą. Podziałało. Odpady oddzielono od ziemi membraną izolacyjną, a wjazdy na teren wysypiska zaczęto kontrolować. Zarząd Osiedla nie zajmował się jednak tylko tak przyziemnymi i – co tu ukrywać – nieco cuchnącymi sprawami. W pewnym sensie prowadził także… politykę międzynarodową.

Holandia i historia

Samorządowcy nawiązali bowiem współpracę z holenderską gminą Gravenmoer. Holendrzy pomogli mieszkańcom gminy sfinansować elektrokardiograf dla ośrodka zdrowia. Sam Krzysztof Pilas zaś, przy okazji wizyty w Holandii, zauważył progi zwalniające na ulicach. Rozwiązanie uznał za sensowne i wkrótce potem takie progi pojawiły się na ulicy Szkolnej w Suchym Lesie, na wysokości szkoły.

Inne inicjatywy? Samorządowcy wsparli powstanie gminnego czasopisma – „Gazety Sucholeskiej”. Krzysztof Pilas jest również współautorem nazw wielu ulic w Suchym Lesie jak i autorem wniosku o wykonanie przejścia przez tory kolejowe w kierunku Strzeszynka. – Nie działałem jednak sam, przez trzydzieści lat poznałem wielu wspaniałych ludzi – podkreśla nasz rozmówca. – To dzięki współpracy z tymi ludźmi udało się osiągać kolejne sukcesy.

Jakie to były sukcesy? Poza wcześniej już wymienionymi?

– Już od 1990 r. myślałem o herbie naszej gminy – wyznaje Krzysztof Pilas. – Wtedy jednak nie było jeszcze ani klimatu politycznego, ani komisji heraldycznej. Dopiero za czasów wójta Grzegorza Wojtery zdecydowałem się złożyć odpowiedni wniosek. Komisja, która powstała przy radzie gminy z przewodniczącą Urszulą Habrych w głównej mierze korzystała z materiałów Pana Zenona Pilarczyka, naszego lokalnego historyka. – To właśnie panu Zenonowi zawdzięczam zamiłowanie do historii lokalnej – nie tai pan Krzysztof. – A co do herbu, to nie od razu było oczywiste, że będzie to krzyż maltański. Padła też propozycja ściętej głowy Jana Chrzciciela. Uznaliśmy jednak, że krzyż będzie bardziej rozpoznawalny. W końcu Suchy Las przez dwieście lat był własnością joannitów.

Tak czy inaczej nasz rozmówca, jako patriota lokalny, wpiął sobie miniaturkę sucholeskiego herbu w klapę marynarki.

– A kiedy w marcu 2010 r. miałem okazję spotkać się z Bronisławem Komorowskim, wówczas marszałkiem Sejmu, wręczyłem mu miniaturkę herbu – zaznacza pan Krzysztof.

Wysiłek, który się opłaca

Zaraz, zaraz, a jak to się stało, że samorządowiec z podpoznańskiej gminy spotkał się z drugą osobą w państwie? – Od 24 stycznia 2001 r. jestem wiceprzewodniczącym koła Platformy Obywatelskiej w gminie Suchy Las – mówi Krzysztof Pilas. – Od tego czasu zmieniło się trzech przewodniczących. Szefem koła najpierw był Marek Woźniak, potem przewodniczącą została Grażyna Głowacka, a obecnie szefuje nam Piotr Gronowski.

Kiedy nasz rozmówca został już radnym gminnym, podjął pracę w komisji społecznej. I jako jej przewodniczący miał swój udział między innymi w powstaniu przedszkoli publicznych w Biedrusku, w Złotnikach oraz w Golęczewie. – Komisja odwiedzała zresztą wiele placówek oświatowych, ale spotykaliśmy się także z zespołami muzycznymi czy sportowymi – podkreśla pan Krzysztof. – Zawsze pytaliśmy, jak im można pomóc. I chyliliśmy czoła przed ich trudem. Bo żeby zagrać dobry koncert, czy osiągnąć sportowy sukces, najpierw trzeba wylać litry potu na próbach i treningach. Do zespołów muzycznych, z którymi spotykali się członkowie komisji, należą m.in. Orkiestra Dęta Chludowo i Chludowianie. Zresztą wieś Chludowo generalnie interesowała gminnych radnych. – To właśnie dla mieszkańców Chludowa doprowadziliśmy do zakupu i remontu kompletnie zrujnowanego  „Starego Baru” – przypomina samorządowiec. – Nie było to łatwe, ale udało się – dzięki temu, że kluby Gmina Razem i Inicjatywa Mieszkańców miały przewagę w Radzie Gminy. Dzięki tej przewadze udało się też zrealizować wiele innych pożytecznych zadań. Rozpoczęła się gruntowna modernizacja Golęczewa, Zielątkowa i Złotnik w zakresie infrastruktury kanalizacyjno-drogowej, zbudowaliśmy trasę rowerową pomiędzy Biedruskiem a Radojewem. Oddłużyliśmy Gminę, która wreszcie zaczęła pozyskiwać środki unijne. Wprowadziliśmy nowy, doskonale funkcjonujący w jednostkach pomocniczych do dziś fundusz osiedlowy na tzw. zadania lokalne, który opracował Michał Przybylski. Powołaliśmy też Młodzieżową Radę Gminy, opracowaliśmy Kodeks Etyki Radnego oraz zmodyfikowaliśmy Statut Gminy, a także statuty jednostek pomocniczych. Pomiędzy ulicami Szkółkarską i Powstańców Wielkopolskich w Suchym Lesie powstał teren rekreacyjny wraz z górką saneczkową. – Był to projekt pani Miłki Woźniak – informuje Krzysztof Pilas. – Powstały siłownie, plac zabaw. Wszystko z pieniędzy osiedlowych. Słyszałem potem, jak młodzież mówiła, że idzie na ,,Pilasówkę” – uśmiecha się. – Dziś jest tam bezpiecznie, szkoda tylko, że śnieg stał się rzadkością i dzieciaki raczej przez całą zimę na sankach nie pojeżdżą – wzdycha.

Nasz rozmówca dodaje, że wszystkie te sukcesy były możliwe tylko dzięki pracy zespołowej wielu wartościowych osób. – Bo przez minione trzy dekady spotkałem na swojej drodze wspaniałych ludzi – podkreśla. – Słuchaliśmy się nawzajem, uczyliśmy się od siebie. Chciałbym im wszystkim bardzo za to podziękować. Cieszę się, że obecna Rada wiele projektów kontynuuje. To świadczy o dojrzałości naszych samorządowców.

Bądźmy jednością

No dobrze, ale coś się jednak przez te kilkadziesiąt lat musiało jednak nie udać, żadna droga nie jest przecież usłana wyłącznie różami – próbujemy doszukać się łyżki dziegciu w beczce miodu. – Za swoją porażkę uważam to, że nie udało mi się uchronić Suchego Lasu przed podziałem – nasz rozmówca robi długą pauzę. – Niestety, w tym przypadku polityka przeważyła nad względami merytorycznymi. Zarządowi osiedla zarzucano, że nie podejmował działań, które wykraczały poza zakres naszych kompetencji. Szkoda, że stało się, jak się stało, bo podziały niczemu dobremu nie służą. Suchy Las był silny, kiedy był jednością.

Jakie np. zarzuty stawiali zwolennicy podziału?

– Ludzie, którzy nigdy nie byli na żadnym zebraniu, oskarżali nas, że nic nie robimy dla wschodniej części miejscowości – wzdycha pan Krzysztof. – A przecież urządziliśmy teren rekreacyjny przy Rydze, dwa place zabaw, postawiliśmy toaletę przy kościele, położyliśmy progi zwalniające – wylicza. – Owszem, nie pociągnęliśmy kanalizacji, ale od tego jest przecież Rada Gminy, a nie samorząd osiedlowy – przypomina.

Od kilku lat Krzysztof Pilas nie jest już ani w Radzie Gminy, ani w Zarządzie Osiedla Suchy Las. Czy myśli jeszcze o powrocie do lokalnej polityki?

– Polityk, czy to szczebla krajowego czy też lokalnego, nigdy nie mówi nie – uśmiecha się w odpowiedzi samorządowiec. – Zawsze daję się namówić do dobrych projektów. Jeśli interesujące projekty się pojawią, z pewnością się zastanowię.

W tym momencie nie mogliśmy nie zapytać, czy oznacza to start do Rady Gminy. A może do Rady Powiatu? Z ramienia Platformy Obywatelskiej czy Gminy Razem? – Zobaczymy – uśmiecha się ponownie nasz rozmówca. – Pospiech jest wskazany przy łapaniu pcheł. Ja mam czas.

Rozmawiał: Roman Napierała

Lista Publikacji Ogólnogminnych